Najtrudniejsze jest zdecydowanie się na działanie. Reszta to już tylko kwestia wytrwałości.

Motywacja, wsparcie, walka z samym sobą, historia sukcesu, którą warto przeczytać i zapamiętać. Zmiana nawyków nie zawsze jest łatwa, ale jeśli czegoś naprawdę się chce i ma się odpowiednie wsparcie to można osiągnąć wszystko.
 

Mariusz

Redukcja masy ciała w kg
0

W sierpniu 2016 roku oglądając zdjęcia i filmiki z wakacji zobaczyłem siebie i było mi wstyd. Wałki tłuszczu przewalały się z prawej na lewą stronę i z powrotem mojego ciała. Nie mogłem uwierzyć, że to ja. Wielkie monstrum (kolos), który podczas zawiązywania sznurowadła w butach córek dostaje zadyszki. Powiedziałem wtedy do żony, że czas się wziąć za siebie. Ukochana wzięła sobie moje słowa do serca i już 8 września siedziałem w gabinecie u Pana Rafała. Na pierwszej wizycie Pan Rafał wytłumaczył mi na czym będzie polegała nasza współpraca i pokazał mi na wykresach moją otyłość. Wykonane wyniki kontrolne krwi były tragiczne i dały kolejnego kopa do tego żeby zmienić swój sposób żywienia. Miałem trzykrotnie przekroczony Alat (enzym wątrobowy), co mogło być powodem moich codziennych wieczornych dolegliwości. Krople żołądkowe to było moje lekarstwo na palenie i kwaśność w przełyku. Piłem głównie napoje energetyczne i pepsi. Kolejnym powodem do zbicia wagi była obietnica żony (zakład z żoną), że przestanie popalać papierosy jak schudnę 10 kg. Wyprzedzając fakty.  Zakład wygrałem dnia 3 listopada bo waga wskazała 113 kg. Mój pierwszy wielki sukces. Schudłem 10 kg w ciągu 5,5 tygodni.


Dietę rozpocząłem 26 września z początkową masą ciała 123 kg. Jak na razie jest to jeden ze szczęśliwszych dni w moim życiu. Do tego dnia rozpocząłem żyć na nowo. Pierwsze tygodnie były trudne, ale wchodząc na wagę miałem pełna satysfakcję z tego co robię. Tak mijały dni, tygodnie a waga sobie spadała. Pierwszy kryzys przyszedł w święta Bożego Narodzenia. Jak tu sobie odmówić sernika, makowca, ryby w occie i barszczu z grzybami teściowej. Styczniowa wizyta u Pana Rafała nie przyniosła zakładanych rezultatów. Pan Rafał skutecznie przekonał mnie, że to nie zawsze pójdzie tak łatwo i zmotywował mnie do dalszej pracy na swoim ciałem. Warto słuchać ludzi, bo dnia 8 marca waga wskazała 99,9 kg. Długo szukałem w swojej pamięci dzień, w którym ostatnio tyle ważyłem. Pamięć mam dobrą, ale nie mogłem sobie przypomnieć.


Podczas wizyty kontrolnej w kwietniu ustaliliśmy, że kolejny cel to 91 kg. Myślałem, że pójdzie szybko łatwo i przyjemnie. Nie było tak łatwo. Potwierdziły się słowa Pana Rafała, że czym głębiej w las tym ciemniej i trudniej. Nie da się ukryć, że to w większości moja wina. Okres letni to dużo wyjazdów w pracy zawodowej (turnusy rehabilitacyjne) oraz urlop wypoczynkowy sprawił, że nastąpiła stagnacja masy ciała (spadek masy mięśniowej a wzrost masy tłuszczowej). Myślałem, że jak zjem mniej to będzie ok. Okazało się, że organizmu nie da się oszukać. Dobrze, że wakacje się skończyły i w połowie września wreszcie „pękło” 30 kg mniej.
Na początku diety dla mnie największą trudnością było znalezienie czasu w pracy na jedzenie tylu posiłków. Do pracy zabierałem plecak pełny pojemników z jedzeniem. Ilościowo jedzenia było dużo, więcej niż wcześniej, ale jakościowo nieporównywalnie mniej kaloryczne. Mijały tygodnie, a kilogramy leciały w dół jak szalone i to bez żadnego wysiłku fizycznego.


Najgorsze podczas diety to pytania znajomych i współpracowników o mój stan zdrowia. Czy czasem nie choruje, bo tak szybko chudnę? Nikt nie chciał mi uwierzyć, kiedy mówiłemile i jak jem.
Nigdy bym nie uwierzył, że po roku diety będę miał 30 kg mniej. Z rozmiaru XXXL będę nosił rozmiar XL, a nawet L. Teraz robiąc zakupy w sklepie nie muszę kupować tego co na mnie pasuje, ale to co mi się podoba. Nawet w pracy koleżanki stwierdziły, że zmieniłem styl ubierania na lepsze.


Podczas mojej diety najważniejsza była motywacja. To właśnie motywacja pozwoliła mi osiągnąć sukces. Na początku nie wierzyłem, ale miałem motywację. Z czasem do motywacji dołączyła wiara i stał się cud. Gdy patrzę w lustro widzę innego faceta. Zgubiłem 30 kg w jeden rok i mój organizm może więcej. Codzienne czynności wykonuję bez wysiłku i lekko. Wyniki badań unormowane. Wielką satysfakcję sprawia mi reakcja innych, podziw w oczach bliskich, a nawet lekka zazdrość, że mi się udało.
Na każdym kroku powtarzam, że ja nie jestem na „diecie” tylko zmieniłem sposób żywienia. Dieta kojarzy mi się z wielkim wysiłkiem fizycznym i mnóstwem wyrzeczeń, a ostatni rok był miły i przyjemny. Ja tylko zmieniłem sposób żywienia na zdrowszy.


Pan Rafał wspierał mnie na każdym etapie mojego „zmieniania się na lepsze”. Największego wsparcia i motywacji udzielała i udziela mi nadal moja żona, która wytrwale przez cały okres diety przygotowywała mi posiłki według przepisów. Kochana żono bardzo Ci dziękuję!!


Wypowiedź dietetyka prowadzącego z poradni dietetycznej NaturaDiet
Pan Mariusz od samego początku wiedział co chce osiągnąć, ode mnie oczekiwał wyłącznie pokierowania samym procesem odchudzania. Na każdej drodze do zmian pojawiają się oczywiście mniejsze i większe sukcesy, a czasami i drobne potknięcia, jednak jak widać z powyższej historii, konsekwentnie dążąc do celu można zmienić naprawdę wiele. Panu Mariuszowi serdecznie gratulujemy osiągniętego sukcesu, ale również słowa uznania należą się żonie, która potrafiła zmienić sposób żywienia w całym domu i  motywowała męża do dalszej pracy.